Paszteciki krucho-drożdżowe do barszczyku



Witajcie poświątecznie. Leniwe dni teraz nastały, odpoczynek i luz - to lubię najbardziej w tym okresie. Również z lenistwa gotować się nie chce,  trzeba wykorzystać resztki jedzenia, które zostały po Świętach, bo już odgrzewane tak nie smakują. 
I właśnie te moje paszteciki zawierają jako główny składnik  wigilijną kapustę z grzybami. Idealne do barszczyku. Ciasto jest świetne i bardzo polecam, zwłaszcza, że zbliża się Sylwester i można zaskoczyć swoich gości:-). A czym nafaszerować? Decyzja należy do Was;-).


Składniki na ciasto:
  • 0,5 kg mąki,
  • 0,5 kostki margaryny lub masła,
  • 1jajko + 1 jajko do posmarowania,
  • 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • 1 łyżka cukru,
  • sól,
  • 5 dkg drożdży świeżych,
  • 0,5 szkl. śmietany,
  • 1 łyżka zimnej wody,
Propozycje nadzienia:
  • mięsny farsz, który znajdziecie tutaj,
  • z kapusty i grzybów, jak tutaj.
Przygotowanie:

Do mąki wsypać proszek do pieczenia, drożdże, cukier i szczyptę soli, dodać kawałki margaryny. Nożem posiekać. Następnie wbić jajko, wlać śmietanę i wyrobić gładkie ciasto. Jeśli będzie zbyt suche należy dodać łyżkę zimnej wody. Gotowe podzielić na 2 części. Każdą rozwałkować na prostokąt o grubości 3mm. Wyciąć 3 około 10-centymetrowe prostokąty, na brzegu każdego  ułożyć farsz zrolować i pociąć po skosie, jak kopytka, co 4-5 cm. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, posmarować rozkłóconym jajkiem. Piec do zrumienienia w 180 stopniach C. Podawać z barszczykiem, na który zapraszam tutaj.






Wesołych Świąt!


Wszystkim przyjaciołom i gościom mojego bloga życzę
Wesołych, Spokojnych i Pełnych Magii Świąt Bożego Narodzenia.

Jarmark Bożonarodzeniowy w Berlinie

 

W ostatni weekend, wykorzystując bliskość granicy zachodnich sąsiadów, wybrałyśmy się z przyjaciółkami ( 4 baby)  na Jarmark Bożonarodzeniowy do Berlina. 180 km pokonałyśmy w niecałe 2 godzinki ( duży plus za drogi ). Odstawiłyśmy samochód pod nasze miejsce noclegu i dalej już wybrałyśmy  komunikację miejską do przemieszczania się po mieście. W autobusie pan kierowca poinformował nas o tym, że najlepiej zrobimy kupując bilet grupowy (nieco ponad 16 euro) i będziemy mogły do 3 rano jeździć w tę i z powrotem metrem lub autobusem, przesiadając się niezliczoną ilość razy, co było bardzo wygodne i mało kłopotliwe  ( kolejny plus).
W sumie odwiedziłyśmy 2 jarmarki, na Potsdamer Platz  i na Alexanderplatz. Poniżej zdjęcia, które mam nadzieję oddają atmosferę tych miejsc. 
Na początek zestaw obowiązkowy, grzane winko z rumem i bratwurst w bułce, który nas po podróży postawił na nogi:-).


Teraz już mogłyśmy zacząć zwiedzać poszczególne stoiska i kosztować przeróżnych smakołyków. Bardzo nam się podobało w jaki sposób wędzili  całe płaty łososi. 
Prażone kasztany smakowały wybornie w tej świątecznej atmosferze i przyjemnie ogrzewały nasze dłonie.


Był tez czas na różne smakołyki:-):


Ludzie bawili się w dużych grupach, jeździli na łyżwach, karuzelach, śpiewali popijając wino... Naprawdę miło było patrzeć na naszych sąsiadów. I nam udzielił się ten wesoły nastrój:-)




Ten post miał być relacją z wypadu do Berlina 5 blogerek (Magdy, Ali, Kamili, Gosi i moją) - kontynuacją Winobraniowej zabawy. Jak to w życiu bywa, z całej grupy ja mogłam tylko dotrzeć w umówione miejsce. Żałujcie dziewczyny. Mam jednak nadzieję, że przyszły rok okaże się łaskawszy dla naszych planów:-).

Gravlax z łososia



Danie kuchni skandynawskiej, myślę, że również nada się na naszą postną Wigilię. Choć pewnie spokojnie będzie przyjęte z entuzjazmem na każdej imprezie. Ja miałam przyjemność kosztowania po raz pierwszy w tej wersji, na babskiej, zakładowej imprezie. Autorem była Iwonka, która dogadzała nam, serwowanym na chlebie kawałkiem, wydawało się wędzonej ryby, pomiędzy ożywioną dyskusją blisko 20 kobiet:-) Jakież było nasze zdziwienie - łosoś okazał się surowy, macerowany w  przyprawach blisko 24 h.

Śledzie z brzoskwiniami w sosie curry


Fajny czas nastał - śledziowy:-). Teraz jest to król naszych stołów...No, na pewno mojego:-) Mogłabym śledzie jeść na każdy posiłek, nawet na deser;-).  Kolejna propozycja wigilijna zwłaszcza dla tych, którzy lubią curry.  Zachęcam również do zrobienia sałatki śledziowej, i śledzi w oleju.



Składniki:
  • 0,5 kg matiasów śledziowych,
  • 1 cebula,
  • chlust oleju rzepakowego,
  • brzoskwinie w puszce,
  • curry (ilość wg uznania),
  • majonez,
  • jogurt naturalny,
  • pieprz biały, sól.
Przygotowanie:

Cebulę pokrojoną w piórka zeszklić na oleju i przestudzić.
Śledzie wymoczyć  w wodzie lub mleku przez około 1h,  pokroić w paseczki. Z majonezu,  jogurtu naturalnego, curry, pieprzu, soli (z solą ostrożnie) zrobić i doprawić sos. Użyć tyle samo jogurtu i majonezu, a ilość zależna jest od naszych preferencji. To samo dotyczy curry, ale ma dominować  smak tej przyprawy. Brzoskwinie pokroić w kostkę, dodać śledzie i cebulę, zalać sosem. Odstawić do lodówki, żeby się przegryzło:-)



Kasza jaglana z amarantusem na śniadanie


Mimo zbliżających się Świąt dzisiejszy wpis będzie nieświąteczny, ale zapewniam, że przepis jest bardzo zdrowy i smaczny:-)  Znajomy mojego taty miał duże problemy jelitowo-żołądkowe. Przyrządzał sobie ten śniadaniowy zestaw, który go uzdrowił. Co chwilę przesyłam ten przepis do znajomych  i pomyślałam, że w końcu sama go zrobię i tu przedstawię. Łatwiej będzie odsyłać chętnych, a i sama będę mieć go pod ręką, zgodnie z  ideą mojego bloga. 


Amarantus i kasza jaglana  jeszcze do niedawna zupełnie mi obce. Patrząc na ich właściwości dobrze, że kasze i inne zboża wracają do łask. Tym bardziej zapraszam do spróbowania tego cudotwórczego śniadanka:-) 
Dziękuję firmie Kupiec, która zaopatrzyła mnie w tak przeróżne kasze:-)


Składniki:
  • 2,5 łyżki kaszy jaglanej Kupiec,
  • 1 łyżka amarantusa,
  • 1 łyżeczka  masła,
  • 1 szklanka wody,
  • sól,  
  •  ½  jabłka,
  • ½ łyżeczki imbiru
  • cynamon - wg uznania
  • 1 łyżka dyni, słonecznika, siemienia lnianego ( zmielone i wymieszane razem)
  • 1 łyżeczka miodu
  • 75 ml jogurtu naturalnego,
  • żurawina-wg uznania.
Przygotowanie:
Po zagotowaniu posolonej wody wsypać wypłukaną kaszę i amarantus, dodać masło, połówkę jabłka, imbir i cynamon. Wymieszać i na minimalnym ogniu gotować ok 25-30 min. Po tym czasie zestawić z ognia, przykryć i odstawić na ok 20min. Następnie dodać wszystkie pozostałe składniki, wymieszać i wcinać:-).

Chleb kukurydziany na poolish czyli polskim rozczynie drożdżowym


Kolejne zadanie w wspólnej piekarni. Tym razem chleb na drożdżach z dodatkiem mąki kukurydzianej.  Bardzo przypomina mi bułkę, którą moja ciocia piekła specjalnie na Święta, dzieci ją uwielbiały. 
I ja teraz zrobię ten chlebek na Święta. Mam nadzieję, że przywołam wspomnienia...
 

Chleb kukurydziany na poolish czyli polskim rozczynie drożdżowym
wg Hamelmana

składniki na zaczyn „poolish”:
  • 125g maki pszennej 550
  • 125g wody
  • 0,5g drożdży świeżych (mniej niż ¼ łyżeczki drożdży instant)
ciasto właściwe:
  • 250g maki 550
  • 125g maki kukurydzianej
  • 190g wody
  • 1 łyżeczka soli
  • 7g drożdży świeżych (plaska łyżeczka instant)
  • 1,5 łyżki oleju
  • 250g zaczynu j.w.
Przygotowanie:

W przeddzień pieczenia zrobić zaczyn poolish. Rozmieszać drożdże w wodzie, dodać mąkę i całość wymieszać. Przykryć folią i odstawić na 12 do 16 godzin w temp pokojowej.

Następnego dnia mąkę kukurydzianą rozmieszać z drożdżami rozprowadzonymi w wodzie, wymieszać i odstawić na ok. 15 minut.
W tym czasie mąka kukurydziana powinna trochę napęcznieć, co powinno ułatwić późniejsze wyrabianie ciasta. Dodać pozostałe składniki chleba i wyrabiać (mikserem ok. 3 minut – poziom 1). Mąka kukurydziana nie jest łatwa do wyrabiania. Dlatego ważne jest aby na tym etapie skontrolować jeszcze konsystencje ciasta, w miarę potrzeby dodać maki lub wody. Wyrobić jeszcze raz około 3 minut (mikser – poziom 2). Mnie udało się zrobić ciasto luźne, ale gładkie i sprężyste i dobrze trzymające formę.
Odstawić przykryte do wyrośnięcia na półtorej godziny, w międzyczasie po ok 45 min wyjąc, lekko odgazować, uformować kule i znowu odstawić.
Wyjąć z miski jeszcze raz odgazować i uformować z grubsza, przykryć i dać odpocząć 10-20 minut. Uformować na blacie zgrabny bochenek z ładnie napiętą powierzchnia, na ile się da i ułożyć w koszyku do wyrastania na 1,5 godziny w temp ok. 24 st, żeby  podwoił objętość.
Piekarnik nagrzać do 240 st C (z kamieniem jeśli ktoś ma). Bochenek zgrabnie przerzucić z koszyka na łopatę, szybko naciąć, a potem przerzucić na kamień, jednocześnie wlewając do formy ustawionej na dnie piekarnika pól szklanki wrzątku.
Kiedy chleb zacznie się rumienić, otworzyć na chwilkę drzwiczki piekarnika, żeby usunąć nadmiar pary. Piec ok. 40 minut.
Wg mnie temperatura jest zbyt wysoka, wystarczy pewnie 220 st i czas też może być krótszy, gdyż skórka zbyt mocno się "przyrumieniła".



Bardzo dziękuję Amber za zorganizowanie kolejnej akcji, Margot za pomysł i wszystkim piekarkom i piekarzom za te wspólne chwile. Zapraszam na ich blogi, żeby pokosztować i ich chlebki:

Gucio


Szpecle

 

Lubicie kluchy, kluseczki, klusunie?:-) My uwielbiamy, stąd pewnie sama jak klucha wyglądam;) A jedliście kiedyś szpecle? Mimo swej obcojęzycznej nazwy są bardzo proste i szybkie do zrobienia. Jak nie mam dodatku do sosu, to one wychodzą najprędzej. Najbardziej lubiane są przez dzieci.
Szpecle  - potrawa mączna kuchni południowych Niemiec i kuchni tyrolskiej.






Składniki (na 1 osobę):
  • 100 g mąki,
  • 1 jajko,
  • 50 ml wody,
  • szczypta soli.
 Przygotowanie:

Wymieszać wszystkie składniki ciasta. Konsystencja powinna być jak gęstej śmietany. Gotujemy w garnku wodę z dodatkiem soli. Na gotującą wodę wrzucamy kluski. Są 2 sposoby. Albo używamy klusecznika (specjalnej tarki, przez którą przecieramy nasze kluski), albo nakładamy na deskę i odcinamy nożem cienkie paseczki. Po wypłynięciu szpecli na wierzch odcedzamy. Podajemy ze serem, skwarkami lub z sosem. U mnie wieprzowina (polędwiczka) z grzybami była tu dodatkiem (taka jak ta).




ZAKWAS Z BURAKÓW

Zakwas z buraków 

Zakwas z buraków najlepszy do barszczyku

 

Zakwas z buraków w sezonie jesienno - zimowym mam zawsze przygotowany w lodówce w dużych ilościach. Polecam nawet sam do picia.

Po nocnej imprezie, jak np. po wczorajszych Andrzejkach  rano wypić barszczyk rzecz zbawienna;-) Dlatego też zapobiegliwie, 10 dni wcześniej, nastawiłam zakwas z buraków i ugotowałam pachnący, pikantny napój, który postawił nas dzisiaj na nogi:-) 
Zaczyna się teraz okres nieprzyjemnej aury, a w najbliższej przyszłości przed nami Sylwester i karnawał. Doskonale  więc się sprawdzi taki gorący barszczyk.  Może być też podstawą do barszczu wigilijnego, bo dzięki zakwasowi kolor  jego będzie intensywny i  idealnie doprawi postną zupę.


Składniki:
zakwas:
  • 1 kg buraków
  • 2 litry wody
  • 1- 2  łyżki soli kamiennej
  • 3 listki laurowe
  • 3 ząbki czosnku
  • 3-5 ziarenek ziela angielskiego
barszczyk:
  • porcja rosołowa (wigilijny barszcz bez mięsa, czyli tę pozycję pominąć)
  • włoszczyzna
  • kilka grzybków suszonych
  • około 2-3 litrów wody
  • 2 kg buraków
  • 3 ząbki czosnku
  • 2-3 listki laurowe
  • 5 ziarenek ziela angielskiego
  • sól
  • pieprz
  • cukier
  • zakwas  z buraków
Przygotowanie:
 
Buraki obrać, pokroić na mniejsze kawałki. Ułożyć w  dużym naczyniu szklanym (butelce)  z nakrętką lub słoju, na przemian z czosnkiem, listkami i zielem. Możemy to zrobić w kilku butelkach. Zagotować wodę z solą, wystudzić i zimną zalać buraki. Zamknąć szczelnie, bez dostępu powietrza. Odstawić na 10-14 dni. Przez pierwsze dni przemieszać odwracając kilkakrotnie góra - dół. Po tym czasie zlać zakwas do butelek, przechowywać w lodówce.
W garnku ugotować wywar, wrzucając wszystkie składniki, oprócz zakwasu i pieprzu,tak by wszystko było zalane wodą. Gdy warzywa  są już miękkie przecedzić całość. Dodać zakwas, również przecedzony, doprawić solą, cukrem i pieprzem, podgrzewać do momentu zagotowania i od razu wyłączyć, żeby barszczyk nie stracił intensywnego koloru i klarowności. Można podać z uszkami, pierogami, krokietami. Na Wigilię wywar ugotować bez mięsa, doprawiać podobnie.

Uwagi:

- buraki z zakwasu można ponownie zalać wodą z solą i powtórzyć proces

- buraki można  wykorzystać na sok, jeśli mamy wyciskarkę wolnobrotową

- ja do kiszenia użyłam plastikowy słoik 3 litrowy z nakrętką, specjalny do kiszonek






Pâté z kurzych wątróbek



Tę przystawkę miałam okazję zjeść po raz pierwszy nie we Francji, ale w polskiej restauracji. Tak mnie zachwycił jej smak, że szukałam przepisu zbliżonego zupełnie do tego, którego zapamiętały moje kubki smakowe. 
Świetna propozycja na  Andrzejki. Myślę, że pâté podane w takiej formie zadowoli podniebienia nie tylko  każdego Andrzeja, ale również jego gości;-). Przygotowanie pasztetu jest banalnie proste. I tak jak w  kuchni francuskiej – dania wytworne charakteryzują  się prostotą.

 
Źródło: "Smaki świata. Francja" Beverly Leblanc.

Składniki:
  • 175 g dobrego masła +  2 łyżki do polania,
  • 500 g świeżych wątróbek drobiowych,
  • 1/2 łyżki oleju lub oliwy,
  • 2 drobno posiekane szalotki,
  • 2 drobno posiekane ząbki czosnku,
  • 2 1/2 łyżki stołowe madery lub brandy ( dodaję aroniówki),
  • 2 łyżki stołowe śmietany kremówki,
  • 1 łyżeczka suszonego tymianku + świeży do dekoracji,
  • 1/4 łyżeczka zmielonego ziela angielskiego (pominęłam),
  • sól i pieprz. 
Przygotowanie:

Na patelni rozgrzać 30 g masła, dorzucić wątróbki i smażyć 5 minut lub do chwili, aż zbrązowieją , a w środku pozostaną różowe. W razie potrzeby smażyć partiami, aby na patelni nie było zbyt dużo mięsa. Przełożyć wątróbki wraz z sosem do robota/ malaksera. Na patelni roztopić kolejne 30 g masła i olej/oliwę. Dorzucić cebulkę, czosnek, smażyć mieszając 2-3 minuty, do zeszklenia.  Dodać alkohol, zeskrobać resztki z dna patelni. Wlać śmietankę, dosypać przyprawy, przelać do masy w malakserze. Dodać resztę pokrojonego w kostki masła.   Zmiksować masę w robocie, aż powstanie gładka masa. W razie potrzeby doprawić solą i pieprzem. Przełożyć do miseczek. Dodatkowo roztopić i sklarować masło, polać pasztet  i odstawić do lodówki. Podawać, kiedy całkowicie wystygnie.  Przykryty folią można w lodówce przechowywać do 3 dni.
Podaję na bagietkach podpieczonych, polany oliwą z oliwek i posypany kiełkami. 






PIERNIK STAROPOLSKI

Piernik staropolski 

Piernik długodojrzewający 


U większości ciasto na piernik staropolski nastawione, a ja co roku w ostatnim tygodniu listopada zabieram się za nie. W związku z tym, że jutro Katarzyny, więc pora ku temu odpowiednia i Kasiom składam najserdeczniejsze życzenia,  a mojego posta piernikowego dedykuję 2 bliskim Kasieńkom ( stąd i stąd), które dużo wniosły do mojego blogowego świata:-). 

Ciasto przygotować należy wg oryginalnego przepisu na ok. 5-6 tyg. przed świętami, a piec na 3-4 dni przed. Surowe ciasto musi dojrzewać w chłodnym miejscu. Mój piernik jest zeszłoroczny, ale im starszy tym lepszy:-).

Składniki:
  • 1/2 kg. miodu,
  • 2 szkl. cukru,
  • 25 dkg. masła,
  • 1 kg mąki pszennej, 
  • 3 jajka, 
  • 3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej,  
  • 1/2 szkl. mleka, 
  • 1/2 łyżeczki soli,
  • 2-3 torebki przypraw korzennych do piernika (lub własnej mieszanki).
 Przygotowanie:

Podgrzewać stopniowo miód, cukier i masło, niemal do wrzenia, a następnie ostudzić. Do chłodnej masy dodać mąkę, jajka, sody rozpuszczonej w mleku, sól i przyprawy. Ciasto starannie wyrobić, przełożyć do kamionkowego lub emaliowanego garnka, przykryć i odstawić w chłodne miejsce. 
Przed świętami ciasto podzielić na 2-3 części (ja piekę 3 i wychodzą mi 2 przełożone pierniki duże i 1 mały), rozwałkować i piec na posmarowanej tłuszczem blasze w temp. takiej jak na biszkopt (160-180, zależy od kuchenki,   przez ok. 15-20 min. (zależy od grubości placka). Ochłodzone placki przekładać podgrzanymi powidłami śliwkowymi (można je wymieszać z bakaliami, np. siekanymi figami), nakrywać arkuszem papieru i równomiernie obciążyć, odstawić aż "skruszeje" (jakieś 3-4 dni). Potem piernik można polać polewą lub polukrować (z lukrem dłużej się przechowa).

Piernik jest bardzo długo świeży, wystarczy zawinąć go w papier lub inaczej zabezpieczyć, żeby nie obsychał.




Gnocchi dyniowe


Jeszcze 2 lata temu dynia była dla mnie nieznanym produktem, a dzisiaj już nie wyobrażam sobie jesieni bez  niej. Zapraszam na pachnące gnocchi skropione masłem szałwiowym. Kolor nie jest spektakularnie pomarańczowy, pewnie zależy od koloru dyni. Moja była dość blada.


Składniki:
  • 500 g ugotowanych ziemniaków,
  • 500 g upieczonej dyni,
  • 1-2 jajka,
  • 1/3 szklanki startego parmezanu( ja dodałam jeszcze kawałek gorgonzoli) + do posypania,
  • 1 - 1,5 szkl. mąki,
  • sól, pieprz,
  • garść świeżej szałwii, 
  • masło.
Przygotowanie:

Dynię upieczoną zmiksować blenderem i następnie odparować na patelni, aby pozbyć się wody. Wymieszać z potłuczonymi ziemniakami. Wymieszać z jajkami i mąką, którą należy stopniowo dosypywać aż do momentu odpowiedniej konsystencji ( tak jak nasze kopytka). Dodać przyprawy i parmezan. Odrywać po kawałku ciasta, formować wałek, wycinać paski około 1,5 centymetrowe, ręką rozpłaszczyć i widelcem wytłoczyć rowki.


Ugotować w osolonej wodzie. W międzyczasie sklarować masło ( ilość zależna od nas) , wrzucić listki szałwii. Podsmażyć do zrumienienia i polać odcedzone gnocchi. Zetrzeć parmezan bezpośrednio nad talerzem.


Bigos

 

Bigos to potrawa godna każdego polskiego stołu i wbrew pozorom przygotowanie go wymaga użycia najlepszych składników. I pewnie ile domów tyle smaków.
Niestety ja się za przyrządzanie bigosu nie biorę, bo w naszej rodzinie jest to męski obowiązek i chyba przyjemność, bo nas kobiet nie dopuszczają wtedy do garów. Tym razem jednak mój mąż zrobił wyjątek, abym mogła obfotografować cały rytuał:-)

 
" Bierze się doń siekana, kwaszona kapusta,
Która, wedle przysłowia, sama idzie w usta;
Zamknięta w kotle, łonem wilgotnym okrywa
Wyszukanego cząstki najlepsze mięsiwa;
I praży się, aż ogień wszystkie z niej wyciśnie
Soki żywne, aż z brzegów naczynia war pryśnie
I powietrze dokoła zionie aromatem".

fragment  księgi IV – Dyplomatyka i łowy,
 „Pan Tadeusz” A. Mickiewicz

 Składniki:

  • 1 główka białej kapusty,
  • 1 kg  kiszonej kapusty,
  • 0,7 kg  wołowiny,
  • 30 dag kiełbasy polskiej,
  • 10 - 15 dkg smalcu,
  • 10 dkg   suszonych podgrzybków,
  • 1 słoiczek przecieru pomidorowego,
  • 4 liście laurowe
  • kilkanaście ziaren ziela angielskiego,
  • sól, pieprz, cukier do smaku.
Przygotowanie:

Grzyby suszone przepłukać i namoczyć. Słodką kapustę dość grubo poszatkować,  wrzucić do garnka i gotować, aby zmiękła. Kapustę kiszoną przepłukać, gdy jest bardzo kwaśna lub tylko odcisnąć, zalać odrobiną wody i gotować na wolnym ogniu. W czasie gdy obie kapusty się gotują, pokroić mięso w kostkę i podsmażyć na smalcu. Na drugiej patelni to samo zrobić z kiełbasą. Potem wymieszać słodką kapustę z kiszoną, dodać grzyby razem z wodą, w której się moczyły, mięso i kiełbasę, listki laurowe, ziele angielskie. Podlać wodą, dodać przecier pomidorowy. Przyprawić potrawę mielonym pieprzem i solą. 

  
Bigos gotować przez około 2-3 h na małym ogniu, lub zapiekać w piekarniku, co jakiś czas mieszając. Tak postępować przez co najmniej 3 dni ( czyli 3 razy po 2-3h każdego dnia). 3 dniowe gotowanie powoduje, że bigos ma najlepszą konsystencję i smak. Jeśli w czasie mieszania okaże się, że potrawa zaczyna przywierać do dna, dolać troszkę wody. Doprawić solą, pieprzem i cukrem. Podawać z pieczywem.

Copyright © zacisze kuchenne