Puree ziemniaczane na zielono

 

Lubicie ziemniaki? Pewnie jak większość:-) Te z dodatkiem szpinaku i fenkułu są bardzo delikatne i naprawdę pyszne. Już niedługo pokażę Wam doskonały dodatek do nich.


Składniki:
  • 0,5 kg ziemniaków,
  • 100 g szpinaku świeżego lub mrożonego,
  • 1 fenkuł,
  • parmezan w kawałku, 
  • 1 łyżka masła,
  • 50 ml mleka lub śmietany,
  • sól.
Przygotowanie:

Ziemniaki i fenkuł pokroić na kawałki, obgotować w słonej wodzie. Szpinak sparzyć. Odcedzić warzywa i rozgnieść tłuczkiem, dodać masło, szpinak, trochę parmezanu, mleko lub śmietanę. Wymieszać wszystko, ewentualnie doprawić solą. Na wierzchu posypać startym parmezanem.


Winnica w Winnym Grodzie

 

Miałam zaszczyt po raz kolejny wziąć udział w akcji „ Blogerzy smakują”, organizowanej przez portal Uroda i zdrowie. 
Tym razem odwiedziłam restaurację Winnica przy Placu Pocztowym 17 w Zielonej Górze.
Mam miłe  wspomnienia związane z tą knajpą.  Tam odbyła się moja pierwsza romantyczna kolacja,  z jeszcze wtedy niemężem;-). Tym bardziej bardzo się ucieszyłam z takiej możliwości, bo mogłam porównać moje wcześniejsze doświadczenia z dzisiejszym obrazem. Opinie krążące w mieście są bardzo przychylne, a jakie są moje odczucia? O tym poniżej;-)
Umówiłam się na obiad z Alą, kolejny plus dla akcji, bo to już nasze drugie tego typu spotkanie;-)
Pogoda paskudna, wiatr wiał niemiłosierny i padał deszcz ze śniegiem tak, że nie mogłam zrobić zdjęć z zewnątrz.  Odłożyłam ich zrobienie na wyjście po obiedzie;-) 
Restauracja usytuowana jest  w przedwojennej kamienicy, w bardzo urokliwym miejscu, jednym z najstarszych w  Zielonej Górze.  Mieszczą się w niej 2 sale na 2 kondygnacjach. Na dolnej sali kuchnia jest otwarta. Zamierzeniem właścicieli było, żeby kucharz mógł  być  blisko osób, dla których gotuje. Towarzyszą takiemu rozwiązaniu unoszące się po sali zapachy, które jeszcze bardziej pobudzają oczekiwanie na swoje danie. 



Jeśli komuś to nie odpowiada może przemieścić się na  piętro, gdzie jest już bardziej kameralnie i intymnie. 

 
Tam też znajduje się pokoik, niezwykle klimatyczny, który można zarezerwować na spotkania rodzinne czy  biznesowe.


Klimat Winnicy przenosi nas do czasów dawnej  Zielonej Góry. Motywy winorośli umieszczone na witrażach okiennych i zdjęcia przedwojennego  miasta na ścianach potęgują to wrażenie.


Restauracja jest również przyjazna dla dzieci. W rogu dolnej sali jest kącik przeznaczony dla milusińskich, żeby nie nudziły się czekając  na przygotowywany specjalnie dla nich posiłek. 
Tu jest specjalne menu, które naprawdę jest bardzo kusząco również dla dorosłych;-): 
A teraz już o tym, co  jadłyśmy;-)
Poradzono nam, żebyśmy  usiadły  przy samej kuchni, żeby móc fotografować i obserwować nasze dania od podstaw. Kelner na sam początek przyniósł nam starter, grzanki z humusem, które pozwoliły zaspokoić częściowo nasz głód.  Teraz już mogłyśmy czekać ze spokojem na swoje zamówienie.  Na przystawkę zjadłam orkiszowe pierożki z wołowiną podane na puree z czerwonej kapusty, a Ala carpaccio z buraka podane z sorbetem gruszkowym – największe moje zdziwienie;-)


Dania główne wyglądały bardzo apetycznie. Ja zdecydowałam się na comber z królika w towarzystwie placuszków z kiszonej kapusty i z puree szpinakowym. A talerz mojej współtowarzyszki zawierał pierś z kaczki na puree z kapusty i  pieczone ziemniaczki.  Mięsa były bardzo dobrze doprawione i jakże różne od naszych domowych obiadów. Przyozdobione świeżymi ziołami i kiełkami kusiły nasze oczy. Najbardziej mile zaskoczyły mnie placuszki z kiszonej kapusty, które zapewne będę próbowała odtworzyć w mojej własnej kuchni.




 
Szef kuchni nie omieszkał spytać nas, czy smakowały nam ich propozycje? No jak nie, jak tak;-).  Byłam bardzo zadowolona ze swojego wyboru, a dopieszczone podniebienie pozwoli mi tam wrócić jeszcze nie raz:-).
Menu Winnicy jest bardzo czytelne i  dopracowane.  Właściciele poszukują lokalnych specjałów, żeby móc je zaserwować swoim klientom i to nie tylko z naszej okolicy.  W karcie znajdziemy  regionalne piwo z małego browaru w Witnicy,  czeskie piwo, przywożone z  czeskiego browaru Protivin z południa Czech i kozie sery od państwa Pazdrowskich z Borowca koło Nowej Soli. Również nie zapominając o tradycjach winnego grodu, z karty win możemy wybrać wina z Winnicy Miłosz z miejscowości Łaz koło Zaboru. 
Na portalu społecznościowym FB na bieżąco są umieszczane zaproszenia na tematyczne spotkania kulinarne w restauracji oraz informacje o zmieniającym się menu lunchowym, bo i taką formę prowadzą. Poinformowano nas również, że menu jest zmieniane sezonowo. Jak widać dbałość o klienta jest ogromna, zarówno pod względem pochodzenia serwowanych dań, jak również doboru indywidualnego każdego składnika. W dzisiejszych czasach to niestety zanikający element, a wydawałoby się, że mamy większą świadomość i powinno być to rzeczą naturalną, aby przykładać dużą wagę do tego jak i co jemy.
Wychodząc z restauracji postanowiłam zrobić jeszcze zdjęcia od strony ulicy. Jakież  było moje zdziwienie, kiedy ujrzałam tablicę o serwowanych wspaniałościach, których niestety nie widziałam w karcie menu. 



Wielka szkoda – malutki minusik, choć może to ja powinnam być bardziej uważna…. No nic przynajmniej jest powód, dla którego trzeba jak najszybciej tam wrócić;-)
Ja osobiście polecam „naszą” Winnicę. Kiedy tylko będziecie mieć okazję zaglądnijcie tam, aby pokosztować  ich specjałów, bo naprawdę warto. 

 http://urodaizdrowie.pl/wp-content/uploads/2013/09/banersmak1.jpg








Poduszeczki z pomidorkiem: Styczniowe Wyzwanie Blogerek i Blogerów


Zostałam zaproszona do wspólnej akcji, w Styczniowym Wyzwaniu Blogerek i Blogerów, przygotowania wytrawnych przekąsek na karnawałową imprezę. Niesamowite są takie wirtualne spotkania - poświęcony czas, wymiana myśli i zdarzeń towarzyszących gotowaniu, jak również świadomość tego, że w wielu kuchniach zmagamy się z jednym celem -bezcenne:-). Zawsze, ale to zawsze towarzyszy mi, w tego typu  wyzwaniach, niesamowite podekscytowanie:-).


Zapraszam na poduszeczki z pomidorkiem, świeżą bazylią i mozzarellą, które sprawdzą się na każdej imprezie. Mogą być podane na ciepło, ale wybornie też smakują na zimno. Czas potrzebny na ich przygotowanie jest krótki, co tym bardziej powinien zachęcać do ich wykonania:-)


Składniki:
  • gotowe ciasto francuskie,
  • pomidorki koktajlowe,
  • kilka gałązek świeżej bazylii,
  • ser mozzarella,
  • sól, pieprz.
Przygotowanie:

Ciasto francuskie rozłożyć i powycinać małe prostokąty o bokach 5x4 cm, ponacinać  każdy nożem, nie do samego końca,  tworząc mniejszy obrys prostokąta.


Takie nacięcie spowodują efekt poduszeczki z wyrośniętymi bokami. Na środku każdego prostokąta położyć ćwiartkę lub połówkę pomidorka. Przyprawić solą i pieprzem. Posypać poszatkowaną bazylią. Na wierzchu posypać startą mozzarellą. Wstawić do nagrzanego do 200 stop. C piekarnika. Zapiekać do zrumienienia. Podawać na ciepło lub na zimno.


 Zdjęcie użytkownika Marta Urbańska.

Dziękuję wszystkim za wspólnie spędzony czas. A tutaj lista uczestników tej akcji, zobaczcie co przygotowali na swoje karnawałowe przyjęcia:-):



Jogurt z piernikiem i żurawiną



Wiem, że zimą powinniśmy jeść potrawy rozgrzewające, ale ten jogurt jest wyjątkowy, bo dodałam do niego świątecznego piernika. A  kiedy go robić, jak piernik w moim domu jest tylko w tym okresie;-)?
Polecam na śniadanie, jest doskonały:-)


Składniki:
  • jogurt grecki,
  • orzechy włoskie, laskowe , migdały (firmy Kresto),
  • żurawina suszona (firmy Kresto),
  • piernik, najlepiej taki już podsuszony,
  • miód lejący (tu akacjowy).



Przygotowanie:

Orzechy i migdały posiekać, piernika pokruszyć. Układać w szklance warstwami: jogurt, piernik, orzechy i migdały, żurawina. Zrobić drugą taką samą warstwę, a na wierzchu polać miodem. Celowo nie podałam proporcji, żeby każdy dostosował wg potrzeb:-). 
 


Smacznego:-)!
Niskokaloryczny styczeń

Zupa z czerwonej soczewicy i chorizo


Ponoć zima już niedługo ( wg prognoz ) będzie nam zaglądać do okien;-) Zapraszam więc na zupę z czerwonej soczewicy.  Pikantna, rozgrzewająca – smakiem nieco zbliżona do naszej grochówki, jednak dodatek chorizo nadaje jej takiego fajnego ‘’pazura’’.  Już jak tylko przeczytałam przepis u Małgośki to obiecałam sobie, że na pewno kiedyś…
No i właśnie dzisiaj jest to …kiedyś;-)
Z miską takiej zupy, z moimi zmianami, zima nam już nie straszna;-)  



Składniki ( na duży gar ):
  • 30 - 40 dkg chorizo,
  • 1 łyżka oliwy,
  • 2  cebule,
  • 2 - 3 ząbki czosnku,
  • 1 puszka pomidorów,
  • 20 dkg  dyni,
  • 1,5 szklanki soczewicy czerwonej,
  • 2 -2,5  litra bulionu drobiowego,
  • 1 łyżeczka kuminu,
  • 2 łyżeczki wędzonej papryki lub 1 papryczka chipotle,
  • 1/2 łyżeczki płatków chilli,
  • sól i pieprz do smaku.
Przygotowanie: 

Chorizo pokroić w kostkę i podsmażyć na oliwie, dodać pokrojoną w kosteczkę cebulę i czosnek. Dodać zmiksowane pomidory, kumin, paprykę wędzoną i chilli, podsmażać jeszcze  około 10 minut. Dorzucić dynię, również pokrojoną w kostkę i wypłukaną soczewicę, zalać wszystko bulionem. Gotować około 30 minut na małym ogniu, aż dynia zmięknie, a soczewica rozgotuje się  Doprawić solą i pieprzem do smaku.





Żytni chleb radzieckiego żołnierza


Tym razem w styczniowej piekarni rarytas - żytni chleb radzieckiego żołnierza. Dla mnie chyba najlepszy chleb jaki do tej pory jadłam. Mimo, że proces jego zrobienia jest dość długi, przez 3 stopniowe zakwaszanie, to będę do niego wracać i wracać...:-)
Tym razem chleb zaproponował autor bloga Kuchnia Gucia, a historia tego przepisu sięga 1938 r. Spróbujcie, bo warto się nim delektować:-)




Składniki na jeden bochenek chleba o wadze ok. 1 kg:
Zaczyn:
  • 375 g ciasta zakwaszonego po 3 fazie z mąki żytniej razowej,
  • 450g mąki żytniej razowej
  • 15 g soli
  • 330 g bardzo ciepłej wody (ok. 40 °C)
W wodzie, dokładnie, rozpuścić sól. Dodać zakwas i bardzo dobrze wymieszać – ja ubijałem w robocie jak białka – aby powstał jednorodny płyn bez grudek z widoczną pianką- ok 5 min.
Przygotowanie ciasta
Do zaczynu dodać mąkę, szybko i krótko wyrobić – do uzyskania jednorodnej konsystencji.
Konsystencja bardzo gęsta ale nie za bardzo :-)
Zostawić do fermentacji na ok. 2 godziny w temp. 30 °C . Ciasto nieznacznie (a może i więcej) urośnie i pojawią się pęcherzyki powietrza. Przełożyć do keksówek wysmarowanych olejem (można wysypać mąką razową lub płatkami itp). Ciasto posmarować olejem (ręką) i przykryć szczelnie folią i pozostawić do wyrośnięcia w temp. 30°C na 35-50 min (ja zostawiłam na dużo dłużej).
Piekarnik nagrzać do 260 °C .
Pieczemy 10-15 min w 260 °C, a następnie dopiekamy 40 – 45 min. W 200°C.
Natychmiast po wyjęciu z pieca posmarować/spryskać wodą. Jak każdy chleb żytni wymaga cierpliwości – można próbować następnego dnia (najlepiej piec ok. północy bo wtedy bardziej chce się spać niż jeść).



Metodę trójfazową zakwaszania ciasta podaję za M.Zielińską:
Zakwaszanie ciasta metodą 3-stopniowa, czyli skróconą metodą zawodowych piekarzy.
Ta metoda według mnie powinna być koniecznie stosowana do chlebów czysto żytnich na zakwasie.
Tylko taki sposób zakwaszania mąki daje pewność, ze chleb upieczony będzie miał smak i wygląd, o jakim marzyliśmy.
Metodę tę znalazłam w podręcznikach dla polskich piekarzy, trochę ja uprościłam, przystosowałam do warunków domowych i teraz w skrócie wygląda ona tak:
1.etap: 
2 łyżki zakwasu + 100g maki + 100g wody, temperatura 24-26°C, na 5-6 godzin.
Całość mieszamy i odstawiamy do przefermentowania w dość ciepłym miejscu na 5-6 godzin.
Na tym etapie następuje dynamiczny rozwój drożdży i fermentacji alkoholowej przy jednoczesnym rozwoju bakterii mlekowych.
2.etap:
mieszanina jw. + 100g maki + 90g wody, temperatura 26 – 27°C, 8-12 godzin.
Do mieszaniny z pierwszego etapu dodajemy nową porcje maki i wody, z tym, że mąki jest trochę więcej, temperatura zaś jeszcze nieco wyższa. Gęsta konsystencja otrzymanego ciasta i dłuższy czas trwania tego etapu sprzyjają intensywnemu rozwojowi bakterii kwasu mlekowego, który decyduje, o jakości pieczywa.
3.etap: 
ciasto jw. + 80g maki + 100g wody, temperatura 28 – 30°C, na 3-4 godziny.
W fazie tej powinny rozwijać się już bardzo dynamicznie dzikie drożdże. Ciasto powinno przyrosnąć od 2 do 4 razy. Z tego etapu powinno się w zasadzie pobierać zaczątek do dalszych wypieków, żeby osiągnąć najlepsze rezultaty.
Ciasto zakwaszone czyli zaczyn jest gotowy, gdy:
- jego powierzchnia jest lekko wklęsła, czyli ciasto podniosło się wyraźnie do góry, ale jeszcze nie opadło całkowicie.
- na powierzchni widoczne są równomierne drobne spękania, a przy przechyleniu pącherzykowate, galaretowate wnątrze.
- powinno pachnieć kwaśno, lekko alkoholowo, ale przyjemnie.
Do takiego dojrzałego ciasta zakwaszonego dodajemy pozostałą ilość mąki przewidzianą w recepturze chleba oraz inne dodatki.
Na samym końcu dozujemy sól, najlepiej rozpuszczoną uprzednio w wodzie.


Dziękuję Amber za organizację kolejnego spotkania i wszystkim uczestnikom akcji za wsparcie i bycie razem w tym przedsięwzięciu. Oto lista piekarzy i piekarek, do których zapraszam na ich wypiek:

Bliny rosyjskie


Ciąg dalszy dań bezmięsnych;-) Choć akurat ta propozycja bardziej nadaje się na przystawkę niż na danie główne. 
Już od dawna za mną chodziły bliny rosyjskie i w końcu nadszedł ich dzień... 
Te zrobiłam z samej mąki gryczanej, ale następne będą już dodatkiem pszennej.


Składniki:
  • 2 szklanki mąki gryczanej,
  • 2 szklanki mleka,
  • 35 g świeżych drożdży,
  • sól,cukier
  • olej,
  • śmietana gęsta 18% tł.,
  • kawior lub wędzony łosoś,
  • cytryna i koperek jako dodatek.
Przygotowanie:

Mleko podgrzać, rozpuścić w nim rozkruszone drożdże z odrobiną cukru. Dodać mąkę, a na końcu sól i dobrze wymieszać. Odstawić ciasto do wyrośnięcia na 2-3 h. Na rozgrzanej patelni z olejem smażyć bliny z dwóch stron na złoty kolor. Podawać ze śmietaną i kawiorem lub łososiem, obok położyć cząstki cytryny i koperek. 

Pasta z łososiem



Zapasy skończone, mam przesyt mięsa i ogromną ochotę na sery i wszelkiego rodzaju pasty.
A Wy? :-)


Składniki:
  • 50 g wędzonego łososia,
  • 1 serek typu twarogowego naturalny,
  • 1 łyżeczka chrzanu,
  • bazylia i szczypiorek (lub inne zioła),
  • sok z cytryny do smaku.
Przygotowanie:

Rybę pokroić na drobne kawałki. Dodać serek, chrzan i posiekane zioła. Wszystko razem wymieszać. Dosmaczyć sokiem z cytryny. 

Strudel z karpiem oraz kapustą i grzybami



Czy już pracowicie rozpoczęliście Nowy Rok? Podjęte nowe wyzwania?
U mnie jeszcze tak nie do końca, bo nadal jestem na urlopie i obijam się w domu;-)



Chcę Wam zaproponować kolejne danie czyszczące lodówkę. Wykorzystując wolne pomiędzy świętami, oglądając TV, wpadłam na program Karola Okrasy i szybko  podchwyciłam pomysł na wykorzystanie poświątecznych resztek:-) Naprawdę fajna alternatywa do serwowania ryby. 


Składniki:
  • opakowanie ciasta francuskiego,
  • wigilijna kapusta z grzybami lub farsz przygotowany wg tego  przepisu,
  • kawałki podsmażonej ryby ( u mnie karp obsmażony w mące),
  • 1 papryka czerwona,
  • 1 łyżka miodu,
  • 1 jajko,
  • sól, pieprz,
  • sól morska gruboziarnista.
Przygotowanie:


Na patelni rozgrzać miód, dodać kapustę z grzybami, doprawić solą i pieprzem wg własnego uznania.Chwilę podsmazyć, a następnie wystudzić. Paprykę upiec w piekarniku pod grillem w temp. 200 stopni i włożyć do torebki foliowej do wystudzenia. Obrać ze skóry i pokroić na kawałki.
Z ciasta francuskiego wyciąć  dwa długie prostokąty – jeden musi być szerszy po 2 cm z każdej strony. Na  węższym pasku ułożyć  warstwę kapusty z grzybami Kolejne warstwy to:  wyfiletowane kawałki ryby i papryka. W drugim, szerszym, kawałku ciasta zrobić nacięcia pośrodku, tak by nie przeciąć brzegów, nałożyć  go na węższy prostokąt ciasta z farszem, docisnąć delikatnie brzegi, posmarować  z wierzchu jajem roztrzepanym. Posypać dekoracyjnie solą morska na środku.
Podawać gorące lub zimne.

Copyright © zacisze kuchenne